piątek, 25 sierpnia 2017

Rozdział 11

Hinamori siedziała koło okna i obserwowała Soul Society. Widziała wrzawę jaka wybuchła z rana, shinigami spieszyli się do bramy. Jednak wśród nich nie widziała żadnego porucznika czy kapitana, więc sprawa nie musiała być aż tak poważna. Oczekiwała kiedy wróci Toshiro, martwiła się. Od kiedy Aizen zdradził nieustannie obserwowała wszystkich, analizowała każdy ich ruch. Kolejnej zdrady by nie przeżyła, szczególnie kiedy byłby to ktoś tak samo bliski jej sercu jak Aizen. Drgnęła, kiedy w oddali otworzyła się brama, wpuszczając przybyszy do Soul Society. Przez chwilę wydawało jej się, że mignęły jej białe włosy Shiro-chan. Zaraz jednak odrzuciła tę myśl, przecież wtedy niepotrzebna by była ta cała obstawa.
Chyba, że został oskarżony o zdradę.
Potrząsnęła głową, żeby pozbyć się natrętnej myśli. To niemożliwe, przecież to Toshiro, jest kapitanem, nie mógł zdradzić, nie on.
Historia lubi się powtarzać.
Tę myśl zagrzebała głęboko pod innymi, ale wciąż słyszała ten cichutki głosik, który nie pozwalał jej zapomnieć. W takich chwilach lubiła porozmawiać z Rangiku, jednak jej nie było. Była z nią kiedy dostała wezwanie na zebranie, zmartwiła się wtedy. To oznaczało, że Toshiro mógł mieć kłopoty, przecież nie wzywaliby Matsumoto bez powodu.
A może jednak...?
Zacisnęła ręce, musiała się czymś zająć. Gwałtownie wstała od okna i rozejrzała się po pokoju. Może posprząta? Wyszła na korytarz i podeszła do małego składzika. Chwyciła niewielką szmatkę i szczotkę. To powinno ją zająć, aż do powrotu Rangiku. Obiecała, że przyjdzie zaraz po zebraniu, żeby poinformować ją co się stało. Wróciła do pokoju i zaczęła pracę.
Nastał wieczór, a Rangiku nadal się nie pojawiała. Była zmartwiona, widziała jak poszczególni kapitanowie wracają do baraków, ale Matsumoto nie widziała ani razu. Kolejny raz usiadła przy oknie i niespokojnie obserwowała przechodzących shinigami, żaden z nich nie przypominał choć w małym stopniu Rangiku. Usłyszała charakterystyczne piknięcie, towarzyszące otwieraniu drzwi. Odwróciła się i zobaczyła w progu Matsumoto.
- Rangiku-san? - zapytała. Wydawało jej się, że Rangiku nie jest w najlepszym humorze. - Shiro-chan już wrócił?
Matsumoto spuściła głowę, a włosy zakryły jej twarz. Była podłamana, Hinamori tylko raz widziała ją w takim stanie. Po tym jak Ichimaru zdradził.
- Rangiku-san? - zapytała po raz kolejny, jej głos zadrżał. Bała się odpowiedzi, strasznie się bała, że to co usłyszy wcale nie będzie wesołą wieścią.
- On nie wróci - Matsumoto wyszeptała cicho, jej głos łamał się co chwila i brzmiał jakby miała się zaraz rozpłakać.
Hinamori zamarła w przerażeniu. Jak to nie wróci? Coś mu się stało?! Nie żyje? Zdradził...?
- O-o czym ty mówisz, R-rangiku-san? T-to żart, prawda?
Matsumoto zacisnęła rękę na klamce, a po policzkach spłynęły jej pojedyncze łzy. Hinamori próbowała opanować drżenie rąk i ogarniające ją przerażenie. Dlaczego? Dlaczego, Shiro-chan?!
***
Zatrzymał miecz Alby i spróbował ją odepchnąć od siebie, ale jego próby skończyły się marnie. Jak na tak małą osóbkę miała naprawdę dużo siły. Miał możliwość wykonania kolejnej próby odepchnięcia lub odskoczyć. Wybrał tę bezpieczniejszą drogę i odskoczył od dziewczyny na parę metrów.
- Zasiądź w zmrożonych niebiosach, Hyorinmaru!
Zaatakował dziewczynę, oplatając jej dłoń łańcuchem posłał w jej kierunku lodowego smoka. W miejscu w którym stała pojawił się lód, skrzętnie otaczając przebywającą w nim Albę. Przestraszył się lekko, że zrobił jej krzywdy. Miał jej tylko pokazać swoją siłę, nie miał jej jakoś poważnie ranić. Usłyszał charakterystyczny trzask, lodowa bryła rozpadła się na kawałeczki. W tym samym miejscu co wcześniej stała Alba, jednak za nią falowało pięć białych ogonów, a z głowy wyrastały dwa długie i dwa krótsze rogi.
- Wystarczy - powiedziała, wyrywając go z otępienia. - Wracajmy, od jutra zaczniemy twój trening.
Przytaknął nadal obserwując ogony. Białe kity żyły własnym życiem falując delikatnie.
- J-jak? - zapytał zafascynowany.
Alba spojrzała na niego zdziwiona, ale po chwili uśmiechnęła się delikatnie.
- To jakby dodatek, kiedy używamy mocy bestii. Nie zawsze je pokazujemy, ale chowanie ich zabiera dodatkową energię - powiedziała, prowadząc go z powrotem do siedziby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz